Internetowa przyjaźń - wiem o tym chyba zbyt dużo. Byłam\jestem w dwóch takich przyjaźniach. Pierwsza musiałam zakończyć , bo rodziło się coś więcej niż przyjaźń a nas dzieliło kilka państw i ponad 1600 km. Dobra zacznijmy od początku. Pewnie znacie słynny chat : chatroulette - byłam stałym bywalcem tam. Poznawałam dużo ludzi z różnych krajów. Wymienianie facebookami i skaypami to było normalne. Po miesiącu usuwałam te osoby , bo albo nasze rozmowy się nie kleiły tak jak na początku albo chodziło im tylko o jedno.
Kiedyś poznałam pewnego chłopaka. Pochodził z innego kraju. Gadaliśmy po angielsku , dzięki temu też bardziej pod szlifowałam swój język. Moje pierwsze rozmowy z nim wyglądały tak , że google tłumacz i jazda. Po 2 - 3 miesiącach ciągłego pisania wszystko było już ok. Pisałam z nim dzień w dzień. Był tylko 2 lata starszy ode mnie wiec się dogadywaliśmy. Po 3 miesiącach znajomości mogłam powiedzieć mu wszytko. Świetnie się z tym czułam. Gościu nigdy nie spojrzy mi w oczy , wiec mogę powiedzieć mu co czuje bez obawy , ze mnie wyśmieje, a jeśli nawet tak było to co z tego ? Mogę usunąć go ( chociaż to dziecinnie) i nasza znajomość się skończy. Opowiadaliśmy sobie o swoich krajach, obyczajach i zwyczajach. Wszystko było super do póki nie zaczęłam się do niego przywiązywać. Po 6 - 7 miesiącach kiedy nie było go na fbl o standardowej porze zaczynałam się martwić i myśleć czy coś mu się nie stało przez przypadek. To może dziwne ale czułam jakby był moim 'internetowym chłopakiem' - śmiesznie to brzmi :) Na początku czerwca poprzedniego roku wszystko było zaplanowane - miał przyjechać do mnie albo ja miałam jechać do niego na wakacje , poznać go i zobaczyć czy to ten jedyny. Uwielbiałam te nasze rozmowy o tym jak chcemy aby 'nasze ' życie wyglądało w przyszłości. W pewnym momencie zaczęłam za bardzo wkręcać się w to wszystko i musiałam powiedzieć sobie "stop, trzeba zluzować". Sama już nie wiedziałam co robić czy się z tym spotkać czy poczekać. Pisałam z nim ponad rok , po czym oboje stwierdziliśmy , że lepiej będzie jak za kilka lat się do siebie odezwiemy kiedy już będziemy mieć swoje rodziny i wtedy się spotkamy ,i pogadamy. Na początku było ciężko tak nagle przestać ze sobą pisać. Piszesz z człowiekiem rok a tu buuu... nagle go nie ma. Okazuje się , ze poświęciłaś rok czasu tak na prawdę na nic. To była tylko przygoda , której już nie ma. Miałam nawet jego numer. Koleś był z Belgii. Sms kosztował z 2 zł a kiedy czułam sie źle i smutno , on do mnie pisał i mnie pocieszał. Jak teraz na to patrze to ja nie wiem czy mam płakać czy się śmiać z tego jaka głupia byłam.
Numer drugi przyjaźni a raczej koleżeństwa wciąż trwa. Nie zamierzam powtarzać tego błędu powyżej ponownie, tym bardziej , że już mam swojego jedynego. Zostajemy przyjaciółmi i koniec. Już na wstępnie wyjaśniliśmy sobie wszystkie rzeczy. Już się znamy - spotkaliśmy się nie raz , wiec wiemy czego od siebie oczekiwać i jak rozmawiać aby siebie nie urazić. Nie ma opcji , żeby powstało coś wiecej niż przyjaźń :) Nie chce popełniać wcześniejszych błędów. Dopiero teraz uświadomiłam sobie to jaka ja byłam głupia - na szczęście już zmądrzałam. :)
Ja mam kilku znajomych i przyjaciół z zagranicy, z którymi koresponduję listownie, te znajomości też były zapoczątkowane w internecie. Ale nie przywiązuję się do nich tak bardzo emocjonalnie... :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post , miałaś niesamowitą przygodę ;
OdpowiedzUsuń) pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Kiedyś miałam internetowych "przyjaciół" - niestety nasz kontakt po paru miesiącach niestety się rozpadł. Wierze jednak w przyjaźń przez internet, ale raczej nie miłość.
OdpowiedzUsuńalexa-wikto.blgospot.com
Taka internetowa przyjaźń jest fajną sprawą :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-cheerful-world.blogspot.com/
popularne posty przyznam że uwielbiam je czytać jednak ja nigdy nie miałam takiego przyjaciela z internetu
OdpowiedzUsuń-zapraszam do siebie http://goodaay.blogspot.com/ przydał by się komentarz kogoś z większym stażem :D
+ja już obserwuje licze że u mnie też ci się spodoba i również zaobserwujesz
Fajnie piszesz. Nieraz nie chce się czytać 'dłuższych' postów, a tego przeczytałam bez problemu.
OdpowiedzUsuńBardzo długo się znaliście i szkoda, że to zakończyliście. No ale może i lepiej. :)
ciekawe-i-mniej-ciekawe.blogspot.com
bardzo mądry post, miło się go czytało
OdpowiedzUsuńzawsze jak wchodzę na twojego bloga to nie mogę napatrzeć się na twoje zdjęcie z piłką od kosza, jest takie piękne!!
zapraszam: http://h-ss-s.blogspot.de/
Miło mi :D ::*
Usuńczytałam tego posta, bo też byłam w podobnej sytuacji, lecz teraz właśnie jestem na etapie '' uspokój się, ogranicz kontakty'' i jest ciężko, tak jak pisałaś . obserwuję, lubię czytać to co piszesz. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, gdyby on może mieszkał w Polsce byłoby łatwiej :c. Poznałam mnóstwo ludzi przez neta, ale takich z którymi chodze do sql, czy coś. Dzięki temu moje przyjaźnie się troche poszerzyły xD
OdpowiedzUsuńhttp://idiocisawsrodnasxd.blogspot.com/
Świetny post. Kiedy go czytałam, z każdym zdaniem byłam coraz bardziej ciekawa, jak to się zakończy. Pierwsza historia zakończyła się dość smutno, na szczęście druga nie :)
OdpowiedzUsuńProwadzisz naprawdę fajnego bloga! U mnie pytałaś o wspólną obserwację - ja już zaobserwowałam :))
Pozdrawiam
Mój blog :) KLIK
piękny post :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
http://ewamaliszewskaoff.blogspot.com/
Świetny post. Wpadniesz do nas i poklikasz w linki do Sheinside to dla nas bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńhttp://www.nutka-and-ludka.blogspot.com/2014/03/sheinside.html#comment-form
Ja mam wiele internetowych przyjaciół, kocham ich wszystkich.
OdpowiedzUsuń★ blog
niby przez kabel aa saa mi niekeidy blizsi niz prawdziwi :) Obserwujemy ? ;> (jesli tak to daj znać )
OdpowiedzUsuńthreeextremefamilia.blogspot.com
Oby Ci się udało =)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, przyjaciółko xD
OdpowiedzUsuń